wtorek, 3 stycznia 2012

No. 8


 Placuszki z serka homogenizowanego z jabłkiem; serek, czekolada mleczna, syrop klonowy;

Inspiracja: Slyvvia


Nadziana pierś
Składniki:
- podwójna pierś z kurczaka
- kilka plasterków wędliny
- kilka plasterków sera żółtego wędzonego
- pieczarki
- mała cebula
- papryka
- groszek z puszki (połowa) 
- sól, pieprz, ostra papryka
- 2 ząbki czosnku, kawałek imbiru, cytryna
- oliwa
- wykałaczki

Wykonanie:
Pierś wyfiletować (mi wyszło 6 filetów), natrzeć solą, i ostrą papryką w proszku, oprószyć pieprzem. 
Przygotować marynatę. Czosnek wycisnąć, imbir obrać i zetrzeć na tarce z drobnymi oczkami, dodać kilka kropel soku z cytryny i oliwę (ja dałam niecałą łyżkę). Wymieszać wszystko i posmarować filety z jednej strony.
Rozgrzać piekarnik do 200*C. W międzyczasie podsmażyć na odrobinie oliwy poszatkowaną cebulę, dodać pieczarki pokrojone w plasterki i posolić do smaku. Groszek rozgnieść widelcem i posmarować nim jedną ze stron filetu. Wyłożyć na to przygotowany farsz pieczarkowy, dodać po plasterku wędliny, sera i paprykę pokrojoną w słupki. Pozawijać roladki i zabezpieczyć wykałaczkami. Ułożyć w naczyniu żaroodpornym. 
Piec około 35 minut. Podawać z ryżem. 

Moja wersja była na szybko, nie zrobiłam farszu, dodałam pokrojone pieczarki i cebulę. Ryż można polać sosem/sokiem (?), który pozostanie w naczyniu po upieczeniu. Sałatka widoczna na zdjęciu to zwykła, pokruszona sałata lodowa z pokrojonym pomidorem i serkiem homo naturalnym wymieszanym z mlekiem. Słodziutka :)

Przepraszam za nieład na zdjęciach, ale najpierw rano placki nie chciały mi się usmażyć i w środku były surowe, a kiedy w końcu je zdjęłam z patelni zostało mi 20 minut do wyjścia. Rzuciłam więc je na talerz, cyknęłam zdjęcie i zabrałam się za jedzenie. Pierwszy raz próbowałam syropu klonowego i muszę powiedzieć, że spodziewałam się czegoś lepszego. Smakowało jak zwykły karmel... :(
Co do obiadu to byłam bardzo głodna, a zapachy wcale mi nie pomagały, więc tak jak rano przekroiłam roladkę, zrobiłam zdjęcie i zabrałam się do jedzenia. :P
Moja mama dostała wczoraj czekoladę Lindta. Muszę przyznać, że pierwszy raz miałam okazję ją jeść. Zero rewelacji, smakowała jak zwykła mleczna z Lidla. Tylko ceną się różnią, bo Lindt kosztował 20 zł (300gr).

Wracając do śniadania... Nie wiem dlaczego, ale placki mi nie wychodzą. Są smaczne, ale porównując zdjęcia... Szkoda gadać. Od czego to może zależeć? Robiłam kiedyś placki od Kikimory z musem jabłkowym, ale także były "napowietrzone" i lekko surowe w środku. Chociaż trzymałam je bardzo długo, na wolnym ogniu z pokrywką na patelni.
W każdym razie dzisiaj wyszło ich około 13. Dwa zjadła mama przed zdjęciem, a 3 zostawiłam siostrze. :)
Powiedziała, że są okej i przed chwilką poprosiła o powtórkę. A mamie nie wierzę, bo to mama :P

Teraz lecę zakuwać wos, jutro podobno mamy niezapowiedzianą kartkówkę...
Pysznego środowego śniadanka życzę ;)




7 komentarzy:

  1. Tak , też gim. :)
    Ja we wtorki mam 7 godzin + dodatkową chemie... Czyli wracam do domu około 16, meega zmęczona.
    Co do śniadania - pychota ! Szkoda, że rano nie mam czasu zrobić sobie takich placuszków :(

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie martw się mi też zawsz wychodzą jakieś cudaki, ale są pyszne, więc się nie przejmuję :)
    A cebulka marynowana, cóż... Nie ma za bardzo smaku cebuli, tylko kwaskowy od octu w zalewie. Cebulka "złocista" jest trochę słodkawa, chyba w zalewie jest cukier/słodzik, nie mam pewności. Ogólnie fajna do kanapek, sałatek, a mój tato lubi ją po prostu pogryzać w czasie oglądania meczu :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo lubię takie nadziane kurczaki. Najlepsze z pod ręki babci i w panierce xp

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja mam tak w poniedziałki ! Identyko, też dodatkowy angielski, tylko mam na 7:45 do 13:25.
    Ja nie mam takiej możliwości, bo i tak wstaje o 6, jakbym wstawała jeszcze wcześniej to chodziłabym jak żywy trup xD
    Z rozszerzenia ? 97,5 % straciłam 1 ptk. jak zwykle bywa w zad. ze słuchania xd
    A ty ?

    OdpowiedzUsuń
  5. a ja uwielbiam syrop! mi bardzo smakuje :D a placki... surowe mi nigdy nie wychodzą... musisz je dłużej przytrzymać :D ja też ostatnio robiłam zawijasy :P zapraszam też do mnie na przepisowego :D

    OdpowiedzUsuń
  6. Smacznego =*

    Dawno nie robiłam, żadnych pankejków... hmm... może w końcu wyczaruje coś placuszkowego ^^

    ;*

    OdpowiedzUsuń
  7. Kwestia praktyki,dobrego wymieszania składników, odpowiedniej konsystencjim może odstawienia na chwilę ciasta, nakładania cienkiej warstwy na patelnie :) Kiedyś w końcu wyjdą takie jakich chcesz :)

    OdpowiedzUsuń