Mrowisko: płatki Zdrowy Błonnik z jogurtem naturalnym, rodzynkami i makiem
Przemiły dzień. Dawno nie byłam w tak dobrym humorze, chociaż rano nic nie zapowiadało takiego nastroju.
Napisałam rozprawkę, na polskim oglądaliśmy film, plus na matmie, wolna religia, przegadany angielski i ucieczka z hiszpańskiego. Lubię to!
Jednak zmieniłam partnera do poloneza. Wiem, jestem okrutna, ale tamten zatańczy z Asią (:*), a mnie zaprosił dzisiaj kolega z konkursu geograficznego, Robert. Jest w trzeciej klasie, niezły kujon, ale go lubię. Zresztą, nie tylko ja...
Mój tata kupił wczoraj wagę cyfrową z pomiarem tkanki tłuszczowej, kostnej, mięśniowej i wody. Niezła faza. Cały dom zważył, w sensie domowników. Przytyło mi się, oj i to nieźle mi się przytyło. Tata ogłosił, że zmienia dietę i sam będzie robił sobie obiady. Na co moja siostra "a na Sandrę to tata krzyczał, jak sobie gotowała pulpety osobno". Tak więc zgodził się, a raczej poprosił, abym gotowała również dla niego. Dzisiaj zrobiłam pulpety w sosie cytrynowym z ryżem i kupną surówką. Według mnie nie posoliłam hm.. dostatecznie jak dla nich, ale tacie smakowało. Przed chwilą na kolację wziął sobie jeszcze jedną porcję, bo nagotowałam ich z 1/2kg drobiowego. Zachwalał i zachwalał, a potem cały czas wypytywał o najprzeróżniejsze triki, żeby odchudzić posiłki. Wydrukował sobie w pracy tabelkę kalorii, spisuje wszystko i ćwiczy (chociaż to robi od dłuższego czasu). Odkrył, że słonecznik, który je jako przekąskę ma w paczce około 1000kcal, a on potrafi dziennie zjeść 2/3 takowej. Ja tylko patrzę i cieszę się jak głupia, że teraz nic nie będzie mnie kusiło z lodówki. Zadeklarował, że będzie trzymał się diety dopóki nie zrzuci 5kg. Ja też muszę tyle zgubić, więc jest mi do na rękę. Gorzej z mamą i siostrą...
Jutro zwalniamy się z geografii i idziemy na targi szkół ponadgimnazjalnych.
Mam na 7, piszę zaległą diagnozę z matematyki, więc już lecę. Poza tym dzisiaj "Przepis na życie" :D
Odwiedzę Was w weekend, obiecuję.
Olu, emaila przeczytałam. Słów mi brak, niedługo odpiszę! :*
Miłego dnia :*
o ale fajnie, że tata będzie z tobą :D tylko mi się nie wychudź za bardzo!
OdpowiedzUsuńRzeczywiście jak mrówki :D Podziwiam tatę. Mimo, że moja mama jest dietetyczką i ja również gotuję zdrowo, jemu to nie w głowie. Potrafi cały dzień dosłownie nic nie zjeść a o 22.00 wrzuci 3/4 bochenka. "Bo przecież cały dzień nic nie jadłem".
OdpowiedzUsuńPóki co jest szczupły, chociaż już pojawiają się zarysy brzuszka haha. No dobra rozpisałam się. Też muszę wrócić do formy sprzed zimy ;)
Trafne: mrowisko. Fajnie wygląda :D
OdpowiedzUsuńTwój tata przynajmniej chce schudnąć. Mój rzucił palenie i brzuch ma jakby był w ciąży...spożywczej ;)
Oczywiście dietetyczne to dla niego ostateczność.
mój tata miał taki okres jakieś 5-6 miesięcy temu ;d do tego momentu schudł 20 kg ;d zawzięty jest xd powodzenia dla twojego taty ;d a waga sie nie przejmuj teraz coraz cieplej to człowiek zrzuci parę kilo ;D
OdpowiedzUsuńuhuhu to życz powodzenia tacie i wytrwałości :) a z tym słonecznikiem to i tak nie tak tragicznie, gorzej jakby czerpał tyle kcal z chipsów czy też hamburgerrków :D
OdpowiedzUsuńsmakowite "mrowisko":). Mój ojciec na żadną dietę się pewnie nigdy nie zdecyduje, a powinien ehhh.
OdpowiedzUsuńjaki fajny tata, że dba o zdrowie:)
OdpowiedzUsuńsuper, mojemu też by się to przydało.
patrząc na zdjęcie myślę co to za robaczki :D ale opis wyjaśnił ;) dobry jest ten błonnik, fajnie wygląda ;D
OdpowiedzUsuńpowodzenia w diecie, tylko z umiarem! ;)
Haha mój ojciec się odchudza jedząc chleb ze śliwką z masą masła, masę jogurtów owocowych pod wieczór za to omijając śniadanie xD
OdpowiedzUsuńNie wiem czy dożyje. Podpadłam panu nieidealnemu(sic!) hihi.
Śniadanie świetne! :D Co do diety na wiosnę-ja stawiam na regularne ćwiczenia i obiady zamiast obiadokolacji :D
plus kolacja białkowa xD
UsuńRozbawiła mnie ta historia z Twoim tatą;). Cóż, trzymam za niego kciuki i życzę mu wytrwałości:-)
OdpowiedzUsuńFajne ze tato tez chce sie zdrowo odchudzać. Wytłumaczysz mi na jakiej zasadzie działa ta waga? Waga moze pokazac zawartosc tkanki tłuszczowej w orgazniźmie ?
OdpowiedzUsuńUhuhuhu, ja kiedyś miałam kilogram masy mięśniowej za dużo w swoim organizmie. Jak przestałam ćwiczyć to się wszystko unormowało. ;D
OdpowiedzUsuńMi zależy na dobrej kondycji. Bo na wagę nie mam co patrzeć, szaleje jak głupia. ;p
Mi też pokazało teraz, że mam za dużo tkanki mięśniowej... :P
UsuńPrzydała by się taka waga, może gdzieś obczaję w promocji ;) Zależy mi na pomiarze mięśni.
OdpowiedzUsuń:) Moim rodzicom też by się dietka przydała.
OdpowiedzUsuńAle jak na razie tylko dla siebie gotuję zdrowo i czasem dla taty jak się skusi. Mama jest niestety niereformowalna. Nie je śniadań za to masę słodyczy i prawie zero warzyw i owoców.
Ale raz na jakiś czas ma wielki bum na odchudzanie...
Proszę Cię uważaj z tym odchudzaniem :(
Lepiej się ruszyć trochę jak już będzie ładniejsza pogoda :*
Tak, tak. Moja mama to samo. Śniadanie w biegu, za to kolacji nie je, a to też nie dobrze, bo potem jest głodna i organizm głupieje.
UsuńBiegać też zacznę, spokojnie. Już jedno odchudzanie mam za sobą. Efektu jojo nie było, teraz mi się przez zimę przytyło przez brak ruchu i podjadanie. Mięśnie brzucha ćwiczę nieprzerywanie od 2 lat ;)
No, za niedługo też wybieram się na takie targi. ; ))
OdpowiedzUsuńZaprosiłam Cię do zabawy! ; * ; )