Placuszki żytnio-jabłkowe ze smażonymi jabłkami i orzechami ziemnymi
(z przepisu wychodzi około 10 sztuk)
Składniki:
jajko (osobno białko i żółtko)
1/2 szklanki mąki żytniej pełnoziarnistej
spore jabłko
łyżka mleka
łyżeczka miodu/syropu klonowego (opcjonalnie)
łyżeczka cynamonu
szczypta soli
kropla oliwy
Wykonanie:
Jabłko obrać i zetrzeć na tarce dużymi oczkami lub pokroić w cieniutkie plasterki. Białko ubić na sztywno ze szczyptą soli. Dodać starte jabłko, żółtko, cynamon, mąkę i delikatnie wymieszać. Można dodać słodzik (dla mnie jabłka same w sobie są słodkie, więc już nie potrzebowałam). Jeśli ciasto jest zbyt gęste - dolać mleko.
Smażyć na dobrze rozgrzanej patelni teflonowej wysmarowanej oliwą. Smacznego :)
Zmieniam zasady gry. Dopuszczam miód, syropy, jakieś przetwory, gorzkie kakao. Nie wytrzymam tyle bez żadnego "złego" cukru. :P Chociaż widać zmiany, co mnie szalenie motywuje. Przed wyjazdem do Hiszpanii znowu będę musiała zafundować sobie kilka tygodni bez słodyczy. Kiedy ich nie jem mój brzuch staje się płaski, chociaż nie ćwiczę intensywniej i nawet pozwalam sobie na tłuste, mamine obiady. Wczoraj na przykład była zalewajka. Ziemniaki, boczek, kiełbasa i śmietana. Trochę można, czemu nie... Brzuch nie ucierpiał. ;)
Dzisiaj nie poszłam do szkoły, jutro też chyba nie idę.
W nocy nie mogłam spać, twarz zaczęła mnie swędzieć i musiałam pilnować, żeby tego nie zacząć nieświadomie drapać. Nikomu nie życzę czegoś takiego. Jeszcze nigdy nie miałam aż tak "wysypanej" buzi.
Słoik widoczny na zdjęciu to jabłka ugotowane bez cukru z odrobiną wody, cynamonem i goździkami. Zamówiłam taki ładny u babci. Miałam trzy, ten jest ostatni. Bez cukru może nie mają takiej fajnej faktury, ale są równie dobre. Z dodatkiem są dla mnie aż zanadto słodkie. Sama się sobie dziwię, bo czekoladę czy ciastka mogę jeść i jeść, a konfitury, dżemy i tego typu rzeczy muszą być minimalnie dosładzane, bo po odrobinie mnie zemdli. No cóż, rodzina zawsze mówiła, że jestem inna :P
Na obiad obiecałam siostrze kopytka.
"Tylko bez dodatku otrębów albo tych Twoich mąk, ok?" - zapytała z obawą w głosie, co tak mnie rozbawiło, że aż tata przyszedł :P
A właśnie, oglądałam z nim wczoraj dwa filmy. "Idy marcowe" i "Moneyball" - oba trudne, pierwszy z Ryanem Goslingiem, drugi z Bradem Pittem. Jeśli ktoś lubi wytężać mózg oglądając filmy to coś dla niego. Ja akurat wczoraj nie miałam nic przeciwko temu, ale dzisiaj wątpię czy obejrzałabym z takim samym skupieniem. :P
Mam nadzieję, że spędziłyście/spędzacie/spędzicie udany dzień w szkole/na uczelni.
Smacznego obiadu ;)
taaa rodzice też pytają czy oby na pewno ta mąka jest jadalna i im nie zaszkodzi : )
OdpowiedzUsuńa do obiadu podchodzą z rezerwą i małą obawą xd
pyszne śniadanie u mnie dziś tez placki : )
pyszota;)
OdpowiedzUsuńhttp://madallens.blogspot.com
Olałam wykłady i spałam, a potem się uczyłam :D
OdpowiedzUsuńKiedy bywam w domu- moi rodzice także jęczą i się dziwią. Mama wręcz zabrała się za pieczenie w Święta bo chciała normalnego ciasta :D Nie może przeżyć,że na własne życzenie jem owsianki i inne zdrowe rzeczy. :D Zjadłabym maminego obiadu
U mnie też zawsze pytają co dodałam do danej potrawy xp Pyszne śniadanie :)
OdpowiedzUsuńPlacki ! :D
OdpowiedzUsuńPyszności. U mnie w domu , ja z mamą jemy nasze dietetyczne, zdrowe wypieki, zaś tata nawet nie próbuje, bo z góry zakłada , że to niedobre itp. :)
Pyszne plackiuszki :) Moja babcia też robi takie jabłka w słoikach na zimę, są pyszne. W tym roku miałam też słoki własnej roboty, ale wyszły przed końcem jesieni :D
OdpowiedzUsuńMoja rodzina podobnie ma obawy do mojej kuchni, ale kiedy tylko nie wiedzą, że dodałam czegoś "zdrowego", to jedzą ze smakiem.
- cukinia
OdpowiedzUsuń- marchewka
- cebulka
- masło
- kostka warzywna
- 3 ząbki czosnku
- 2-3łyżki przecieru pomidorowego
- puszka pomidorów
- pół puszki cieciorki
- ok 5 kulek mrożonego szpinaku
Cukinie z marchewką i cebulą podsmażyć na maśle. Dodać zmiażdżony czosnek i przecier pomidorowy. Podlać wszystko wywarem z 1/2 kostki rosołowej warzywnej. Dodać cieciorkę i pomidory. Doprawić solą i pieprzem.Potem szpinak(polecam rozmrozić w mikrofali i odlać wodę ze szpinaku-można kupić na wagę w leclercu). Posypać startym serem. Podawać z pieczywem.
Jutro robię gulasz z cieciorki. Ogólnie pokochałam cieciorkę dzięki greenwayowi i biowayowi. :D
Co do Panny Irytujacej - podpisałam umowę na wynajem roczny pokoju. bardzo lubię córkę właścicielki i jej syna. Są kochani! Głupio by mi było zostawiać ich bez lokatora no i złamałabym umowę, a tego nie chce.
No i to mieszkanie, w którym wynajmuje pokój jest świetne-ekstra prysznic, ładny pokój, mieszkamy z synem i córką właścicielki więc jakiekolwiek problemy techniczne załatwiane są w jednej chwili itd. Czasami w mieszkaniach dzieją się niezłe sceny, ostre imprezy, rzeczy się psują a właściciele mają gdzieś. U nas spokój i porządek(chyba,że ja gotuje lub rozrabiamy wspólnie :D) nie jest aż taka zła, bo da się dogadać w wielu sprawach- jest tylko irytująca.
Owsianka budyniowa.
OdpowiedzUsuń1/3 mleka przewidzianą na zrobienie owsianki odlej. Wstaw owsiankę z 2/3mleka. W 1/3mleka rozbełtaj łychę proszku budyniowego. Po zagotowaniu się owsianki dolej mieszaninę budyniową i mieszaj :D
:D pyszności te placki!! poproszę takie!! nie odpuszczaj cukrów :D są potrzebne choćby dla naszej psychiki!! a ile ważysz i ile masz wzrostu jeśli można wiedzieć
OdpowiedzUsuńDzień na uczelni owszem, zaliczę do udanych, ze względu tylko i wyłącznie na to, że drukarka pani od angielskiego odmówiła posłuszeństwa i nie było testu xdd
OdpowiedzUsuńŚniadanie pyszności <3
Czemu ściema ? Bo niby linessa, to niskokaloryczne etc. a kupa prawda. Może ma mniej tłuszczu, ale kaloryczność jest większa lub taka sama.
OdpowiedzUsuńMleko czeko to polecam to co widać u mnie na zdjęciach a najlepiej czekoladowe sojowe (choćby to z biedronki lub alpro soya)a jeszcze lepiej po prostu mleko + gorzkie odtłuszczone kakao.
Jogurty też ściema 69 kcal/100 g + zero wchłoniętego wapnia. lepsza jogobella light 60/100g tłuszcz 1,1 więc wchłonięty wapń.
z linessy polecam te owoce w syropie i sałatkę z krewetkami, ew. ser żółty albo pleśniowy.
A co do żółtego sera mój faworyt to ser piórko 3 % i 183 kcak/ 100g. ^^
Dużo osób ma tak z ocenami :)
OdpowiedzUsuńCo do kremu... te zwykłe mi nie pomagają, ba ! Nawet jeszcze bardziej wysuszają mi dłonie. Tych tłustych zaś nie za bardzo mogę używać w szkole, bo ciągle piszemy i mi długopis jest źle trzymać :D W domu smaruję, nawet kupiłam specjalny krem. Trochę pomógł, ale nie wiem czy przypadkiem w tamtym roku nie odmroziłam sobie jakimś cudem dłoni.
Oj tak słuchaj Papayi. Ma rację.Ogólnie produkty light to jeden wielki syf,ściema i bym się brzydko wyraziła, ale nie chcę Cię demoralizować. Jedyne co może być light to rzeczy jak sery: żółty,pleśniowy,majonez i
OdpowiedzUsuńnie zgodzę się tylko z serem żółtym i jogobellą light- ser żółty 12-19 procent tłuszczu musi być. I nie ma bata ser ma mieć tłuszcz, bo to żółty ser. A jogobella light zamiast cukru ma masę szkodliwych substancji słodzących(tej szkodliwości nie widać teraz widzi się ja za ładnych kilka lat -lepszy jest cukier:)
Zobaczymy co z zupką będzie. Pomysle o tym po kolokwium, zerówce czwartkowej :)
A co do tych barów- idź bo warto! Albo greenway na długiej, albo bioway(a ich masa jest w sumie znam tylko ten na wrzeszczu obok peronu skm)Przepyszne rzeczy tam mają i wielkie porcje. W GW biorę połówkę i się najadam - tam jest enchilade albo krokiet alboo naleśniki i koktajle *.* Z barów gdańskich to jeszcze bar mleczny przy rynku(przymorze małe)- mają cudowne pierogi ze szpinakiem :D
ssiaskaa@gmail.com
OdpowiedzUsuń