Zupa mleczna z kukurydzianymi kluseczkami makowo-cynamonowymi, gruszka, muffinka wiśniowo-kakaowa z płatkami migdałowymi
Może zacznę od zupy. Chciałam odtworzyć smak dzieciństwa - zupkę mleczną babci, nie udało mi się. Zamiast babcinej zacierki wyszła pyszna kukurydziana papka z pojedynczymi kluchami. Podzieliłam się nią z mamą i zasmakowało jej. Bynajmniej nie wyglądało to na zjedzenie z grzeczności, aby nie było mi smutno. Miseczka była dokładnie opróżniona, żeby nie napisać wyłyżeczkowana :P Z pewnością powtórzę ją nie raz.
Zupa mleczna z kluseczkami (2-3 porcje)
600 ml mleka (3,2%)
jajko (L)
2 czubate łyżki mąki kukurydzianej
1 łyżeczka maku mielonego
1 łyżeczka cynamonu
1 łyżeczka cukru (ja dałam tylko mamie)
kilka goździków
Mleko zagotowujemy z goździkami.
Wbijamy jajko do szklanki i roztrzepujemy. Dodajemy mąkę, cynamon i mak, mieszamy zawartość szklanki.
Do wrzącego mleka wlewamy cienką strużką masę kluseczkową. Trzymamy jeszcze chwilę na ogniu, mieszając. Przelewamy do miseczek. Smacznego :)
Muffiny wiśniowo- kakaowe (16 sztuk)
2 szklanki mąki pełnoziarnistej (pszennej)
2 jajka (L)
50 ml oliwy
3/4 szklanki mleka/maślanki
2 czubate łyżki gorzkiego kakao
2 łyżeczki sody
1 łyżeczka proszku do pieczenia
szczypta soli
pół łyżeczki gałki muszkatołowej
Dodatki: szklanka konfitury wiśniowej, 2 łyżki cukru (opcjonalnie), kostki czekolady mlecznej, wiórki kokosowe, płatki migdałowe
Rozgrzewamy piekarnik do 200*C.
W misce mieszamy składniki suche: mąkę, kakao, sodę, proszek do pieczenia i przyprawy. Wbijamy jajka, dolewamy mleko/maślankę, oliwę i miksujemy na gładką masę. Dodajemy konfitury i ewentualnie cukier. Delikatnie mieszamy.
Masę nakładamy do 3/4 wysokości foremek na muffiny, wtykamy po kostce czekolady i posypujemy wierzch wiórkami bądź płatkami. Pieczemy około 25 minut.
Te muffiny w ogóle nie naruszyły mojego postu. Zrobiłam dwie wersje: w jednej misce połowę składników zrobiłam z 2 łyżkami cukru i jasną mąką dla rodziny, a drugą część z pełnoziarnistą i bez dodatku cukru. Konfitura sama w sobie była dla mnie wystarczająco słodka. Rodzince powtykałam po kostce czekolady mlecznej, sobie nie. Ich to te z wiórkami, moje z migdałami.
Są pyszne, wilgotne dzięki wiśniom i mocno kakaowe. Polecam :)
Wczoraj byłyśmy w kinie. Myślałam, że będzie lepszy. Czekałam na niego od grudnia i nie zachwycił mnie. Były ze dwie sceny, na których ze wzruszenia trudno było mi powstrzymać łzy, ale w przeciwieństwie do dziewczyn przed nami, powstrzymałam je. Wkurzało mnie tylko to, że naokoło było jakieś 246352534543 par miziających się co kilka minut...
Byłam dzisiaj w kościele z moją mamą! Nawet nie wyobrażacie sobie mojej miny, kiedy mama o 10 zaczęła budzić moją siostrę "wstawaj, idziemy z Sandrą do kościoła!". Oczywiście, siostra nie wstała, ale mama się wywiązała i odbyłyśmy przemiłą 30 minutową wycieczkę, rozmawiając jak najlepsze przyjaciółki. Brakowało mi tego.
Dostałam zaproszenie do tagu od Oli, ale na razie nie mam weny. Nawet nie lubię pisać o sobie, ale obiecuję, że jak znajdę chwilę to usiądę i pomyślę nad tym. Łatwo nie będzie, bo poprzeczkę ustawiłyście wysoko. ;)
Muszę się zabrać za lekcje. Dawno nie odkładałam ich na niedzielny wieczór. Teraz mam na biurku pokaźny stosik zeszytów i ćwiczeń szyderczo się do mnie uśmiechających. Dlatego przepraszam, jeśli nie zdążę dzisiaj skomentować Waszych śniadanek. W ogóle Was ostatnio zaniedbuję, wybaczcie proszę.
Mama będzie robić rogaliki z makiem. Czas na próbę mojej woli...
Udanego tygodnia.
Jak przyjdzie wena- tag jest ciągle ważny. Jestem Ciebie baaardzo ciekawa. *porywa muffina -no nie bąądź zła-mówi z pełną buzią- do kawy jedeeeen!*
OdpowiedzUsuńnie mogę się doczekać na wypiekacz muffin zamówiony wczoraj <3 zafunduje sobie takie :D
ciekawa zupa, chętnie bym skosztowała, a muffiny cud, miód i wiśnie :D. A to fakt "The Vow" nie powala, chociaż i tak idąc do kina nie nastawiałam się specjalnie na coś co mną wstrząśnie.
OdpowiedzUsuńW moim odczuciu kluseczek nigdy dość - poproszę tą pyszną miseczkę :D
OdpowiedzUsuńSą z Vortumnusa. Kupuję w Kauflandzie. : )
OdpowiedzUsuńŚwietne muffinki!
te kluseczki muszą być świetne! ;D
OdpowiedzUsuńmniaaam muffiny :D dawno ich nie robiłam!
a co do basenu to bez przesady, nie miej takiej niskiej samooceny !
Chętnie bym zjadła taką zupkę mleczną...i poprawiła muffinkiem :)
OdpowiedzUsuńTak, ja dokładnie tego samego pragnę! Podliczając, zostało mniej więcej 7-8 tygodni nauki [ samej nauki ciężkiej, odliczyłam wolne, weekendy i inne bzdety ] :D
nigdy nie robiłam muffinów, czas to zmienic :D
OdpowiedzUsuńWieki nie jadłam zupy mlecznej z lanymi kluseczkami, chyba trzeba nadrobić ^^
OdpowiedzUsuńCo do muffinków... wyszły bajecznie !
Pycha. Lane kluseczki, to co lubię ;3
OdpowiedzUsuńCzasem warto ulec pokusie, a wobec rogalików... To jak najbardziej uzasadnione :P
OdpowiedzUsuńChodziła za mną zupka mleczna z lanymi kluseczkami i zrobiłam ją sobie dzisiaj na kolację :D Tez była z cynamonem goździkami i mąką kukurydzianą! Dodatkowo dałam jeszcze tylko mąkę pełnoziarnistą imbir i przyprawę do piernika, a na koniec starte jabłko. Nigdy nie wpadłam na pomysł, że można dodać mak :) Dzięki za inspirację. Na pewno skorzystam z Twojego pomysłu przy następnej lanej zupce.
właśnie chciałam zapytać, czy już zrezygnowałaś z postu, ale widzę, że nie;)
OdpowiedzUsuń