wtorek, 30 października 2012

II


I Śniadanie
Owsianka na kawie wymieszana z jogurtem naturalnym, posypana orzechami włoskimi, banan


II Śniadanie
Bułka z dynią, serkiem twarogowym z mascarpone, papryką, oregano i pieprzem


III Lunch 
(w drodze do domu, pomiędzy spotkaniem z kolegą i mamą)
Pasztecik (100g) z ciasta półsłodkiego drożdżowego z nadzieniem meksykańskim (podobno fasola, kukurydza, pomidory, czosnek, cebula...) i sezamem (kupny, ale dobry)


IV Obiad
2 kotlety mielone (z szynki, z cebulą, czosnkiem i ziołami), ziemniaki podsmażane (więcej, podjadłam z patelni), papryka marynowana



V Kolacja
Kanapka na chlebie razowym z żurawiną (+ nieuchwycona piętka/dupka) z cynamonowym musem jabłkowym, ogórkiem, pieprzem i bazylią, garść żurawiny (większa)


VI Deser/Przegryzki
2 "ciasteczka dietetyczne bez cukru" (kupiłam w piekarni - dobre, wyczuwalny smak nasion, płatków itd., dosyć twarde)
Jabłko, biszkopcik, kawałeczek Bounty (w szkole)


 Nie ma to jak wstawać o 5, żeby powtórzyć materiał na biologię i umiejąc wszystko (hehe) zawalić całe, ośmiopunktowe zadanie! No cóż... Bywa. Nie moja wina, że pani profesor to istna żyleta.
Tak czy siak, uroki zimy i wczesnego wstawania odczułam. Dawno nie miałam tak wilczego apetytu. No i jestem chora, znowu. Ostatnio bardzo często czas wolny spędzam w łóżku po powrocie ze szkoły...
Jednak żeby nie było od razu tak pesymistycznie to napiszę jeszcze, że kocham moją klasę i to, że pojutrze mamy długi weekend <3
Pytacie co u mnie? Czemu zawiesiłam bloga? A no zrobiłam to dlatego, że nie mogłam pogodzić szkoły z internetem. Nie miałam w ogóle wolnego czasu, bo w szkole są potworne wymagania, a ja (głupia) chciałam być najlepsza, więc uczyłam się, chociaż nic to nie dawało. Kilka dni byłam strasznie podłamana, ale już jest lepiej. Dodatkowo znowu miałam kompulsy, bo uznałam, że i tak jestem do niczego to chociaż zjem to czy tamto na poprawę nastroju. Nic bardziej mylnego! Pełny brzuch = jeszcze gorszy humor.
Na szczęście niedawno się opamiętałam, ktoś przemówił mi do rozumu, a nawet kilka osób (F. :*) i jakoś sie z tym uporałam. Od tamtej pory:

~ Odnalazłam się w społeczeństwie, w końcu chodzę pić do lasu (tylko patrzę zazwyczaj i biorę łyka od kogoś na spróbowanie, ale jestem!), na imprezy, do centrum po lekcjach i na spacery do parku
~ Przestałam jakoś specjalnie martwić się o oceny, nie muszę mieć wysokiej średniej - liczy się TYLKO MATURA (©Jaśko)
~ Poprawiłam stosunki z rodzicami, jednak siostra jeszcze bardziej się ode mnie odsunęła
~ Przytyłam do 60 kg (zrzucę to, nie dam się!)
~ Zapisałam się na kółko psychologiczne
~ Dostałam stypendium
~ Spotkałam się z Fabiolką
~ Zaufałam i zaprzyjaźniłam się z przyszywaną kuzynką
~ Upiekłam pierwszą w życiu pizzę pełnoziarnistą
~ Zaczęłam się uśmiechać :)

To chyba na tyle. Any questions?

PS Dziękuję za ciepłe przyjęcie :* Od jutra będę komentować Wasze wpisy, powiedzcie mi tylko jak tam szkoła? Też tak Was męczą?

10 komentarzy:

  1. Oj męczą... Nie dają nawet chwili wytchnienia...
    Podoba mi się Twoje pozytywne myślenie! :) Zawsze trzeba być na 'tak'!

    OdpowiedzUsuń
  2. Fajnie,że jesteś i wracasz pełna pozytywnej energii :D
    ciesze się ,że w szkole Ci się podoba!Powiem Ci,że u mnie też jest cudownie :) Nie mogłam trafić na lepszych ludzi!Zazdroszcze Ci tego kółka psychologicznego i mam nadzieje,że już zostaniesz i bedziesz pisać ;*

    OdpowiedzUsuń
  3. mmmm kawową owsiankę uwielbiam, daje niezłego kopa :)
    przygotowania do matury pełną parą, ale jakoś daję daję :D pozytywne nastawienie to podstawa!

    OdpowiedzUsuń
  4. pyszne jedzonko, szczególnie spodobał mi się ten kupny pasztecik! że też u siebie nie widziałam nic podobnego:<
    dobrze, że zmieniłaś myślenie na pozytywne i że się uśmiechasz, teraz będzie już tylko lepiej:*
    mnie nie męczą, ja będę cierpiała w styczniu/lutym podczas sesji:D

    OdpowiedzUsuń
  5. No hej skarb ! <3
    Żyjesz <3
    Zobaczysz, wszystko się ułoży!
    Masakrycznie zazdroszczę spotkania z F. !
    I dobrze że jej znosisz te jabłka, to przynajmniej ma coś w mieszkanie poza kawa, woda i wino <3
    Trzyma się malizno i nie daj się;*
    Szkoła nie jest warta Twoich łez i nerwów ! :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. a jak szkoła pytasz? a to Ci opowiem bo mam długa noc to pospamuje teraz u Ciebie, u Kasi i F. już mi się znudziło :D
      no to tak, dziś miałam już 5 godzinny sprawdzian z chemia w tym jeden z całej pierwszej klasy, a reszta z nowy materiał, Ale chemia luzik ,lubię to.
      Z biologia od początku roku zapisałam połowę zeszytu a4/96 kartek drobnym maczkiem+teczka kserówek
      ale to nic biologia my love forever.
      fizyka to fizyka-tego się nie nauczysz człowieku, i tak nie rozumiem o co kaman, bo nawet tego powtórzyć nie umiem, ale nic jakoś cisnę pamięciówkę i narazie dobrze.
      Polski-huehuehue, możesz zapytać F. co ja przeżywam.
      Przeczytałam Pana Tadeusza 3 razy w ciałości żeby zrozumieć.
      NIE ROZUMIEM POLSKIEJ POEZJI. AMEN.
      No ale po pięciu pojejściach do sprawdziany/poprawki/referatux3 zaliczyłam na +4
      i stwożyłam (jak to ujęła F.) Epickie zdanie ->
      "Dopiero poranne stukanie Zosi rozbudziło Tadeusza na dobre" nieee no tu wcale nie ma podtekstu :D
      Historia? Tu jest ciekawie;)
      Ściągałam na ostatni sprawdzian z kartki a4 bo przepisałam pół podręcznika w wordzie :)
      Na wfie rozdarłam sobie portki próbując robić szpagat francuski (na 6!), a na prawku powiedziałam że w aucie są dwa pedały. Wykładowca-" A sprzęgło?"
      ja "A sprzęgło to nie guzik?" -,-

      I w sumie tyle, jak chcesz to mogę napisać Ci epopeje pt.Dzień z życia Olivii.
      Dobranoc miłej środy ;*

      Usuń
  6. gratulacje stypendium ;)
    ja niestety nie umiem się przyzwyczaić do tego ,że oceny już nie są aż tak ważne tylko wiedza ...
    świetne posiłki ,szczególnie śniadanko ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Ha, skąd ja to znam xd. Z najlepszej uczennicy w gimnazjum stałam się przeciętną w liceum + modlę się o TRZY na semestr z mojej 'ukochanej' chemii. Nauczyciele są zue bestie, więc nie warto się przejmować nimi i przeważnie często nie do końca sprawiedliwymi ocenami. A, Sandra będzie dobrze wiesz? Czuję to na prawdę, czuję:).
    I ukradłabym kawałek tej pizzy, ale przypuszczam, że pewnie już nic nie zostało;)

    OdpowiedzUsuń