Wczoraj: Danio śmietankowe smakuje mi bardziej niż waniliowe, chyba. Myślałam, że będzie nijakie, a jest lekko słodkie, delikatne, mocno śmietankowe, pyszne. Dzisiaj: Schłodzona owsianka, czyli złoty środek na wczorajsze obżarstwo spowodowane własnoręcznie zrobionym Kopcem Kreta i upalne poranki, jak np. wczorajszy.
Co do ciasta... Nie będę skromna. Jest wyśmienite! Kiedy moja siostra brała trzeci kawałek z rzędu myślałam, że nie wytrzymam i duma mnie rozeprze.
Niestety, kiedy sama uległam pokusie świat zamienił się w jedną, wielką, czarną dziurę. Teraz już wiem, co powoduje moje zachowanie i nastrój. Będąc w zgodzie z własnym brzuchem, jedząc lekko i w miarę możliwości co te 3 godziny czuję się rewelacyjnie, jestem miła i mam chęci do życia. Jednakże wystarczy tylko jeden dzień. Jeden, cholerny dzień, kiedy nie panuję nad sobą i zaczynam od początku. Wtedy nie da się ze mną wytrzymać. Nie mam nawet energii, aby wyjść i zrobić coś z sobą, pobiegać. Nie i już. To jest chore, wiem. Takim sposobem nigdy nie schudnę. Czy to oznacza, że muszę pożegnać się z kuchnią, pieczeniem i robieniem obiadów? Może na jakiś czas powinnam zawiesić bloga?
W każym razie ciasta już nie ma. Dzisiaj po powrocie z zakupów (kupiłam czerwoną torebkę i jednoosobowe naczynko do piekarnika) zostały dosłownie okruchy na talerzu w lodówce. Nawet tata się skusił. Zdecydowanie polecam.
Dzisiaj znowu się obżarłam, ale tym razem trochę to wybiegałam. Od jutra znowu będę się pilnować. Tfu! Co ja piszę! Od teraz. Będę ćwiczyć silną wolę, piekąc ciasto z rabarbarem i nie oblizując ani razu palców.
Ty jesteś szczupła! Koniec! Nic nie musisz! Możesz zdrowo się odżywiać jeśli chcesz ale nie musisz bo jesteś szczupła.
OdpowiedzUsuńFajna ta owsianka. Jak ją zrobiłaś?
Dużo. Bardzo dużo,bo kupowałam z myślą o dorobieniu sobie na wakacjach przy robieniu chrzcin czy wesel,ale na własnym sprzęcie. Rodzice chcą bym była trochę w domu więc się powyrywam do znajomej by jej pomóc.Przepuściłam całe pieniądze ze stypendium naukowego z liceum+sponsor rodzinny się dołożył. Jestem banrutem, a potrzebuje statywu i jeszcze jednego obiektywu(mam nadzieję kupić na ebayu obydwie rzeczy)
UsuńAleż piecz tylko np. tez zrdowsze rzeczy i wtedy bedzie ok!:D i upieczesz i zjesz:D
OdpowiedzUsuńTeż wolę śmietankowe. Waniliowe lubię tylko to NIElight xdd
OdpowiedzUsuńKopiec kreta *_* Prześlij mi kawałek, proszę :)
Hej, kobieto droga, Ty naprawdę jesteś szczuplutka, nie katuj tak swojej psychiki, bo się to źle skończy :* Skusiłabym się na Twoje ciaaacho <3
OdpowiedzUsuńNie świruj :* Ja dzisiaj robiłam wielką blachę placka rabarbarowego i już połowy nie ma :) Jeśli masz na coś ochotę, to może po prostu tego potrzebujesz? Nie martw się tak tym wszystkim, bo od tego naprawdę można oszaleć... :*
OdpowiedzUsuńKochana, nie nakręcaj się tak :) Można jeść często, lekko i zdrowo, a jednocześnie różnorodnie, słodko i rozkosznie. Jest więcej opcji niż skrajności - albo jem rygorystycznie ultrazdrowo albo pochłaniam w kwadrans pół blachy ciasta. Akurat żadna z tych opcji nie jest najlepszym pomysłem :)
OdpowiedzUsuńtak kisiel to owoce leśne :D
OdpowiedzUsuńa kopce kreta są pyszne dlatego brak skromności jest usprawiedliwiony ;d
Mi się wydaje, że w Twoim przypadku kluczem jest się nie przejmować i przestać się odchudzać, nie posłużę się nawet ludowymi mądrościami, a potwierdzoną wiedzą naukową, bo robię na ten temat pracę na psychologię emocji i motywacji, osoby nie odchudzające się, gdy im "pozwolono" zjadły tylko tyle deseru, ile faktycznie zaspokoiło ich potrzebę na cukier i przyjemność z jedzenia, samoistnie skończyły po kilku kęsach, ale osoby, które wcześniej przywiązywały wagę do swojej wagi i wyglądu, będąc na ciągłej diecie, gdy im pozwolono, znalazły 1000 usprawiedliwień dla tego, by zjeść tego deseru więcej, trochę spróbowały, a w ich umysłach zadziałało "już i tak spieprzyłem dietę, to mogę sobie pofolgować", to jest nawet nieświadome, a wydaje mi się, że im bardziej się stresujesz samym faktem, tym bardziej kusi, nawet jeśli nie zdajesz sobie z tego sprawy. Możesz jeść WSZYSTKO, kluczem jest umiar. ;)
OdpowiedzUsuńSandy, a Ty faktycznie masz powody żeby się odchudzać? Na prawdę jest Cię 'trochę za dużo'?
OdpowiedzUsuńMoże po prostu wystarczy zdrowsza dieta, mniej produktów przetworzonych, nafaszerowanych słodzikami i innym syfem?
A co do masła - kosztowało jakieś 7-8 zł/ 250g :)
Skusiłaś mnie tym kopcem, chyba upiekę:-)
UsuńFajny ten przepis jak znajdę chwilę wolnego czasu to go upiekę.;)
OdpowiedzUsuńjak ja dawno nie jadłam tego ciasta <3 pyszne jest, muszę zrobić!
OdpowiedzUsuńta bułeczka jest świetna!
no wiesz co! nie możesz zawisić, nonono!
szukasz swojego balansu i to jest dobre. Sinusoida bywa uciążliwa, ale z czasem się ustabilizuje. Tylko nei patrz na jedzenie itd czarno-biało, bo to nie doprowadzi do niczego dobrego. kochanie, powolutku ;* pokochaj najpierw swoje ciało, wtedy z chęcią o nie zadbasz. I mówiać 'zadbasz' WCALE nie mam na myśli odchodzania, ale zgodę ze sobą przy każdym posiłku, ćwiczeniach, dniu :)
OdpowiedzUsuńnocna owsianka! <3
OdpowiedzUsuńtak, skąd ja to znam, mam tak samo, kiedy zaburzam sobie swą harmonię dnia. Choć nie jestem do końca przekonana, czy jest to spowodowane faktycznie stanem zewnętrznym, czy naszym wewnętrznym, po prostu czujemy, że zawaliłyśmy i już dzień jest be. Faktycznie jednak, kiedy jem co te 3 godziny to jest fantastycznie, więc Cie rozumiem. :)
kopiec kreta wygląda fenomenalnie - nie dziwię się, że zniknął taak szybko.
powiedz mi, kurcze, skąd Wy bierzecie ten rabarbar. Czemu wszędzie na blogach widzę tylko rabarbar i rabarbar, a w żadnym sklepie - ani śladu po nim. :( a tak już się stęskniłam za konfiturą z nim w roli głównej...
U mnie w każdym hipermarkecie albo na ryneczku pełno tego. Co ciekawe, klasyfikują to jako warzywo na wagach.
UsuńWystarczy nieco pozmieniać składniki na zdrowsze i będzie lepiej ;) I myśl nie o chudnięciu, a o poprawie swojego stylu życia. Nie daj się wciągnąć w błędne koło "muszę być chuda".
OdpowiedzUsuńŚmietankowe jest obłędne :) Podobnie jak ten kopiec kreta, uwielbiam to ciasto i sama wsuwam trzy kawałki od razu :D
Jak byłam mała, miałam fazę na to ciasto [ jak było jeszcze w reklamach ] :D
OdpowiedzUsuńSpokojnie kochana, spalimy wszystko. Wakacje idą, a zresztą warto jeśc takie pyszności, ale z umiarem! :)
I mam podobny problem jak Rocksanka. Nigdzie nie mogę znaleźć rabarbaru...nigdy go też nie jadłam i załuję, skoro jest tak ceniony :>
W III klasie podstawówki(tak tak) malowałam salę sądową, człowieczka w kajdanach i siebie jako sędziego, potem w gimnazjum miałam schizę na adwokata, chwilowy półroczny romans z antropologią,a potem zdecydowanie na sędziego karnego ou yeah! Chociaż adwokatura też kusi. Prokurator nieee choć czerwone szpilki genialnie prezentują się z czerwonym żaboten czarnej togi ♥
OdpowiedzUsuńDobra jakby co to ja się uczę muhehe i wcale nie siedzę na emeilu z Siaśką i nie pisze głupot z kolegą xD
Placuszki dosłownie z dwoma łyżkami mrożonych malin wyskrobanych z resztek, serek biedronkowy(choć najlepszy tego typu mają w Netto)
UsuńGo to Law School! ♥
Ja, kiedy strace kontrole nad sobą w kwestii jedzenia, od razu staje sie agresywna ;D kopiec genialny! I jak tu sie nie skusic? ;p
OdpowiedzUsuń